Wiemy, że w
starożytności wokół Ostrowca hutnictwo miało się świetnie, podobnie zresztą jak
całym regionie. Wiemy też, że począwszy od rozwiniętego średniowiecza, a
zwłaszcza nieco później działały nad Kamienną liczne kuźnice żelaza. Ale czy
wiemy co było pomiędzy epokami,
czyli we wczesnym średniowieczu?
Dane są skąpe
nawet jeśli chodzi o sprawy podstawowe. Być może ziemia sandomierska wchodziła
w skład terytorium plemiennego Wiślan, może mieszkali tu Lędzianie a może
terenami tymi władało jakieś inne plemię, którego nazwa zaginęła w pomroce
dziejów. W każdym razie w latach 70. X w. ziemia sandomierska dostała się pod
panowanie wielkopolskich Piastów. Wtedy też powstaje gród w Sandomierzu, stając
się jednym z najważniejszych ośrodków monarchii wczesnopiastowskiej. A co z
hutnictwem tego okresu? Oczywiście było. Musiało być, biorąc pod uwagę
militarny rozmach poczynań takiego Chrobrego i potrzeby młodego państwa.
Funkcjonowało głównie przy ośrodkach władzy, grodach i większych kompleksach
osadniczych. Nad Kamienną w tym okresie próżno takich szukać…
Tymczasem parę
ładnych lat temu pośród lasów graniczących od północy z Ostrowcem natrafiono na
ciekawe stanowisko – pozostałości wczesnośredniowiecznej osady. Na niej, liczne
fragmenty ceramiki z przełomu X/XI w. i równie liczne drobne żużle żelazne. Żużel
w kontekście wczesnośredniowiecznym - to się u nas raczej nie zdarza… Tyle, że
na starym żużlu można się „przejechać”. W okolicy występuje obficie i prawie
zawsze jest pozostałością po działalności hutników z czasów rzymskich. Stanowisko
nie było badane wykopaliskowo, stąd nie wiadomo jakie były zależności pomiędzy
poszczególnymi znaleziskami. Starożytne miejsce wytopu, na które kilka stuleci
później przyszli nowi osadnicy? Czy może osada hutnicza z czasów Chrobrego?
Jedno znalezisko rzuca światło na zagadkę. Znalezisko niepozorne – niecałe 6 cm długości i niecałe 4 cm średnicy. Fragment glinianej dyszy, okrągłej w
przekroju z podłużnym wewnętrznym kanałem. Ten skromny przedmiot był
zakończeniem miecha służącego do wywołania sztucznego dmuchu w piecu dymarskim. A dmuch, wiadomo, był konieczny do uzyskania odpowiedniej temperatury i podtrzymania całego procesu. We
wczesnym średniowieczu wytop prowadzono podobnie jak wcześniej w niewielkich
piecach zagłębionych w ziemię. Różniły się nieco od tych starożytnych, ale
najważniejsza różnica polegała właśnie na rodzaju dmuchu. Przyjmuje się, ze w
starożytności piece działały w oparciu o dmuch naturalny. Inaczej we wczesnym
średniowieczu; tu stosowano dmuch sztuczny, dowodem czego są liczne znaleziska
glinianych dysz, prawie w ogóle nie występujące na stanowiskach z okresu
rzymskiego. Fragment dyszy spod Ostrowca pochodzi z części wsuwanej do pieca, o
czym świadczy jej mocno przepalony i pokryty żużlem wylot.
Mamy więc
datującą ceramikę, żużle i fragment dyszy, co łącznie daje zupełnie wyjątkową
osadę wczesnośredniowiecznych hutników pod Ostrowcem. Pytania jednak pozostają.
Co taka osada robi pośród pustki osadniczej tego okresu na lewym brzegu Kamiennej,
gdzie i wcześniej i później rozciągała się nieprzebyta puszcza? Czy to jacyś miejscowi
przeszli rzekę i zagłębili się w lasy by tu kopać rudę, „kurzyć węgle” i wytapiać
żelazo? Pracowali na własny rachunek czy też byli „zapleczem” jakiegoś
większego ośrodka dostarczając żelazo w ramach daniny? Tylko którego ośrodka?
Sandomierz – ciut za daleko, Opatów – owszem, początki tutejszego grodu mogą sięgać
X-XI w.; a może pobliski Kunów jest starszy niż myślimy...? A co jeśli odkryte
stanowisko nie jest jedyne i w okolicy czają się kolejne? Wszystkie odpowiedzi
kryją się w podostrowieckich lasach.
Fragment glinianej dyszy znalezionej pod Ostrowcem (zbiory Muzeum Historyczno-Archeologicznego w Ostrowcu Św.) |