Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Łabęcki. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Łabęcki. Pokaż wszystkie posty

środa, 31 grudnia 2014

200 lat huty w Ostrowcu, cz. 3

Już po raz ostatni wracamy to wątku urodzinowego ostrowieckiej huty. Tak naprawdę nie wiadomo czy w ubiegłym roku hucie stuknęło 200, 199 czy 198 lat. Być może to w tym, kończącym się 2014 roku powinniśmy dmuchać świeczki na torcie z okazji okrągłej rocznicy, a może i w przyszłym. Ale sza…, lepiej nikomu nie dawać pretekstu, a nuż zechce coś zorganizować w klimacie ubiegłorocznym? To już i tak nieważne, „uroczystości” się odbyły, rok 1813 został oficjalnie namaszczony jako początek triumfalnego pochodu ostrowieckiej huty, który rozpoczął się w Kuźni… No właśnie, w Kuźni… Pojawia się tu kolejna niejasność, a raczej wątpliwość: czy w ogóle zakład w Kuźni można uznać za zaczątek ostrowieckiej huty? A może jednak był to rok 1837, kiedy inż. Antoni Klimkiewicz buduje na błoniach pod Ostrowcem nowoczesny zakład nazywany hutą Klimkiewiczów?


Po kolei. Na początku XIX w. Jerzy Dobrzański zbudował w Kuźni, nad odnogą Kamiennej zwaną Młynówką hutę żelaza z wielkim piecem i fryszerkami. Huta duża nie była, o niewielkiej zdolności produkcyjnej, a sam wielki piec był jeszcze w typie XVIII-wiecznym. Przez kilkadziesiąt lat huta przechodziła różne koleje losu (postoje, pożary, powodzie, etc.). W szczątkowej formie przetrwała do lat 70-tych XIX w. kiedy to zakład ostatecznie zamknięto. Tymczasem w latach 1837-1839 z inicjatywy hr. Henryka Łubieńskiego w sąsiedztwie Kuźni powstaje kolejna huta w dobrach ostrowieckich. Huta Klimkiewiczów, nowoczesna jak na owe czasy i zbudowana z rozmachem, poradziła sobie znacznie lepiej. Ta też miała momenty lepsze i gorsze. Zmieniali się właściciele, zmieniały się czasy i nazwa (Zakłady Ostrowieckie, Huta im. Marcelego Nowotki, Huta Ostrowiec), ale zakład przetrwał, wyrastając nawet okresami na krajowego potentata. W okresie PRL-owskiej prosperity (sic!) we wschodniej części Ostrowca wybudowano nowy Zakład Metalurgiczny, potocznie nazywany „Nowym Zakładem” w odróżnieniu od tzw. „Starego Zakładu”, który na nadrzecznych błoniach pracował nieprzerwanie od czasów inżyniera Klimkiewicza. Do czasu… bo nadeszły lata 90-te, czas restrukturyzacji i przekształceń, a przy okazji kompletnej dewastacji dzieła inż. Klimkiewicza. To temat na osobny tekst. Tzw. „Nowy Zakład” przetrwał. Dziś to Huta Celsa Ostrowiec – bezpośredni sukcesor idei XIX-wiecznych Ojców Założycieli. Tylko którego? Dobrzańskiego czy Klimkiewicza?


Już kilkadziesiąt lat temu (1965) Mieczysław Radwan zdecydowanie stanął po jednej stronie barykady pisząc: „Kuźnia była nieznaczącym fragmentem, podobnym jak pobliski Mychów, czy nawet Bodzechów. Zadecydowała nowa śmiała koncepcja budowy na nowym miejscu i - jak widzimy - z perspektywą rozwoju. Należy więc utrzymać 1837 r. jako datę założenia huty (…)”. Z jednej strony prawda. Sama huta w Kuźni prędzej czy później by upadła i gdyby nie nowa inwestycja realizowana przez Klimkiewicza historia ostrowieckiego hutnictwa pewnie nie wyszłaby poza wiek XIX. Nie było też tak, jak widzą to niektórzy, że budowa nowego zakładu była tylko rozbudową istniejącej już huty. Budując nową, nowoczesną hutę Klimkiewicz rzeczywiście musiał mieć wizję i „śmiałą koncepcję z perspektywą rozwoju”.
Ale z drugiej strony… Oba zakłady położone były w dobrach ostrowieckich i wspólnie dzieliły ich los. Położone były po sąsiedzku, dzieliła je tylko Kamienna. Współcześni obie huty traktowali łącznie. Dla przykładu Łabęcki w „Górnictwie w Polsce” (1841) podaje zdolność produkcyjną „…zakładów Ostrowieckich, to jest 3 wielkich pieców…”. A więc 1 pieca w Kuźni i 2 nowych w Klimkiewiczowie. Zakłady miały jednego właściciela (od 1840 r. był to Bank Polski), z reguły jedna osoba była też zawiadowcą „fabryk żelaznych ostrowieckich”. Huty wymieniały się pracownikami, choć ci najczęściej przechodzili z Kuźni do bardziej perspektywicznego Klimkiewiczowa. Kiedy na skutek pożaru uległ zniszczeniu wielki piec w Kuźni, dalej działała tam fryszerka Łukaszyn, która pracowała w oparciu o żelazo dostarczane z wielkich pieców Klimkiewiczowa. Nie był to może kombinat w sensie współczesnym, ale jednak Kuźnia przez kilkadziesiąt lat była częścią składową „fabryk żelaznych ostrowieckich”. Można powiedzieć, per analogiam, że huta Klimkiewiczów to taki „Nowy Zakład” – nowoczesny, zbudowany z rozmachem na „surowym korzeniu” i z „perspektywą rozwoju”. Kuźnia odegrała rolę „Starego Zakładu” i, niestety, podzieliła jego los. Ale Mieczysław Radwan piszący swoje słowa w 1965 r. nie mógł jeszcze o tym wiedzieć. 

czwartek, 6 marca 2014

200 lat huty w Ostrowcu, cz. 2

Jeszcze krótko o dacie założenia ostrowieckiej huty. To w zasadzie post scriptum do części 1, gdzie zastanawialiśmy się nad rocznicową datą 1813. Datą, przypomnijmy, budzącą spore wątpliwości, będącą raczej jedną z możliwych. Okazuje się, że jest jeszcze jeden szczegół, wcześniej przeze mnie przeoczony, a który zasługuje na uwagę. W sumie nic wielkiego i odkrywczego, ale warto się przyjrzeć.
Skąd data 1813? Jako pierwszy podał ją Hieronim Łabęcki w wydanej w roku 1841 monumentalnej pracy „Górnictwo w Polsce. Opis kopalnictwa i hutnictwa polskiego, pod względem technicznym, historyczno – statystycznym i prawnym”. Opisując huty w dobrach ostrowieckich, o Kuźni pisze następująco: „W Kuźni nad rzeką Kamienną, stoi dawny wielki piec zaopatrzony w 4 miechy skrzynkowe i fryszerka z 2 miechami skrzynkowemi założona w r. 1813 (…)”. W dawnym piśmiennictwie często trudno dociec „co autor miał na myśli”, w tym przypadku jednak sprawa wydaje się czytelna: „fryszerkazałożona”.  A więc nie cały zakład, nie wielki piec, a fryszerka została założona w roku 1813!


Początkowo przy wielkim piecu w Kuźni istniały 3 fryszerki, do czasów Łabęckiego przetrwała już tylko jedna, właśnie ta wzmiankowana. Jaka była jej rola? Fryszerka to miejsce gdzie w specjalnym piecu (ognisku fryszerskim) poddawano świeżeniu (odwęglaniu) surowe żelazo uzyskane w wielkim piecu. Fryszerka nie mogła więc istnieć bez swojego większego brata, bo pracowała wyłącznie w oparciu o jego produkcję. Jeśli więc fryszerkę w Kuźni wybudowano w 1813 r., wielki piec musiał powstać w tym samym czasie lub nieco wcześniej.
Co w takim razie daje nam informacja podana przez Łabęckiego? Ano, daje nam lata 1812-1813, a to oznacza… że jesteśmy w punkcie wyjścia. I znów mnożą się te same pytania: czy Dobrzański był w tym czasie w swoich dobrach, czy też wojował w blasku napoleońskich orłów?, jeśli był na miejscu, czy możliwa jest budowa huty w czasie wojny? Aha, jakby tego było mało, w tym czasie (1812-1813) dobra ostrowieckie nawiedziły trzy powodzie i klęska głodu… Co z opisem Kuźni z 1816 r., w którym mowa o „nowo wystawionych fabrykach żelaznych”? I na ile można zawierzyć informacjom Łabęckiego? Wydaje się wiarygodny jak nikt, pisał przecież swoje dzieło w czasie, kiedy zakład w Kuźni jeszcze istniał, a zapewne żyli też ludzie, którzy pamiętali jego początki. Niejasności jednak pozostają.