Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Kunów. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Kunów. Pokaż wszystkie posty

środa, 3 października 2018

Pomiędzy epokami

Wiemy, że w starożytności wokół Ostrowca hutnictwo miało się świetnie, podobnie zresztą jak całym regionie. Wiemy też, że począwszy od rozwiniętego średniowiecza, a zwłaszcza nieco później działały nad Kamienną liczne kuźnice żelaza. Ale czy wiemy co było pomiędzy epokami, czyli we wczesnym średniowieczu?
Dane są skąpe nawet jeśli chodzi o sprawy podstawowe. Być może ziemia sandomierska wchodziła w skład terytorium plemiennego Wiślan, może mieszkali tu Lędzianie a może terenami tymi władało jakieś inne plemię, którego nazwa zaginęła w pomroce dziejów. W każdym razie w latach 70. X w. ziemia sandomierska dostała się pod panowanie wielkopolskich Piastów. Wtedy też powstaje gród w Sandomierzu, stając się jednym z najważniejszych ośrodków monarchii wczesnopiastowskiej. A co z hutnictwem tego okresu? Oczywiście było. Musiało być, biorąc pod uwagę militarny rozmach poczynań takiego Chrobrego i potrzeby młodego państwa. Funkcjonowało głównie przy ośrodkach władzy, grodach i większych kompleksach osadniczych. Nad Kamienną w tym okresie próżno takich szukać…
Tymczasem parę ładnych lat temu pośród lasów graniczących od północy z Ostrowcem natrafiono na ciekawe stanowisko – pozostałości wczesnośredniowiecznej osady. Na niej, liczne fragmenty ceramiki z przełomu X/XI w. i równie liczne drobne żużle żelazne. Żużel w kontekście wczesnośredniowiecznym - to się u nas raczej nie zdarza… Tyle, że na starym żużlu można się „przejechać”. W okolicy występuje obficie i prawie zawsze jest pozostałością po działalności hutników z czasów rzymskich. Stanowisko nie było badane wykopaliskowo, stąd nie wiadomo jakie były zależności pomiędzy poszczególnymi znaleziskami. Starożytne miejsce wytopu, na które kilka stuleci później przyszli nowi osadnicy? Czy może osada hutnicza z czasów Chrobrego? Jedno znalezisko rzuca światło na zagadkę. Znalezisko niepozorne – niecałe 6 cm długości i niecałe 4 cm średnicy.  Fragment glinianej dyszy, okrągłej w przekroju z podłużnym wewnętrznym kanałem. Ten skromny przedmiot był zakończeniem miecha służącego do wywołania sztucznego dmuchu w piecu dymarskim. A dmuch, wiadomo, był konieczny do uzyskania odpowiedniej temperatury i podtrzymania całego procesu. We wczesnym średniowieczu wytop prowadzono podobnie jak wcześniej w niewielkich piecach zagłębionych w ziemię. Różniły się nieco od tych starożytnych, ale najważniejsza różnica polegała właśnie na rodzaju dmuchu. Przyjmuje się, ze w starożytności piece działały w oparciu o dmuch naturalny. Inaczej we wczesnym średniowieczu; tu stosowano dmuch sztuczny, dowodem czego są liczne znaleziska glinianych dysz, prawie w ogóle nie występujące na stanowiskach z okresu rzymskiego. Fragment dyszy spod Ostrowca pochodzi z części wsuwanej do pieca, o czym świadczy jej mocno przepalony i pokryty żużlem wylot.
Mamy więc datującą ceramikę, żużle i fragment dyszy, co łącznie daje zupełnie wyjątkową osadę wczesnośredniowiecznych hutników pod Ostrowcem. Pytania jednak pozostają. Co taka osada robi pośród pustki osadniczej tego okresu na lewym brzegu Kamiennej, gdzie i wcześniej i później rozciągała się nieprzebyta puszcza? Czy to jacyś miejscowi przeszli rzekę i zagłębili się w lasy by tu kopać rudę, „kurzyć węgle” i wytapiać żelazo? Pracowali na własny rachunek czy też byli „zapleczem” jakiegoś większego ośrodka dostarczając żelazo w ramach daniny? Tylko którego ośrodka? Sandomierz – ciut za daleko, Opatów – owszem, początki tutejszego grodu mogą sięgać X-XI w.; a może pobliski Kunów jest starszy niż myślimy...? A co jeśli odkryte stanowisko nie jest jedyne i w okolicy czają się kolejne? Wszystkie odpowiedzi kryją się w podostrowieckich lasach.

Fragment glinianej dyszy znalezionej pod Ostrowcem
(zbiory Muzeum Historyczno-Archeologicznego w Ostrowcu Św.)

piątek, 20 lipca 2018

O kunowskich kuźnicach i nie tylko...

Kunów swoją bogatą i burzliwą historią mógłby obdzielić kilka innych miast. Miasteczko położone nad Kamienną nieopodal Ostrowca dziś niczym specjalnym się nie wyróżnia, ale dawniej było inaczej. Odwiedzali miasto królowie Polski od Jagiełły poczynając. Ktoś powie, że z reguły tylko przejazdem. To prawda, ale byli, widzieli, być może nawet zapolowali na zwierza w okolicznych lasach, więc po co drążyć temat… Często i gęsto bywali tu biskupi krakowscy z kardynałem Oleśnickim na czele, bowiem do tych świętych mężów Kunów przez stulecia należał. Miasto odwiedzane było również przez: Mongołów, mocno wkurzonego Konrada Mazowieckiego, Tatarów krymskich, morowe powietrze, Szwedów, Siedmiogrodzian i Kozaków pod wodzą Rakoczego, ponownie morowe powietrze oraz cara Piotra Wielkiego na czele „sojuszniczej” armii złożonej ponoć w dużej mierze z Kałmuków i Kozaków. Cóż, łatwo nie było, ale tak to jest jak się żyje w ciekawych czasach. Miał za to Kunów szczęście do osoby księdza Aleksandra Bastrzykowskiego, który popełnił kapitalną historyczną monografię miasta i okolicy (wyd. 1939).
Położenie nad Kamienną, „najpracowitszą z polskich rzek” zobowiązuje, więc i Kunów w swojej historii miał epizody hutnicze. Zwłaszcza, że okolica obfitowała w złoża rud żelaza i lasy. Nie stał się co prawda z czasem znaczącym ośrodkiem przemysłowym, ale zapisał całkiem bogatą hutniczą kartę. Zaczęło się już w starożytności. W okresie rzymskim w Kunowie i okolicach funkcjonowały liczne piecowiska dymarskie. W latach 50. XX w. Kazimierz Bielenin przebadał w Kunowie fragment osady hutniczej z okresu wczesnorzymskiego wraz z trzema piecowiskami nieuporządkowanymi grupującymi łącznie 40 pieców. Ich forma dała podstawę do wydzielenia w hutnictwie świętokrzyskim małego pieca typu Kunów. Ostatnie znaleziska wskazują, że w okolicy Kunowa piecowisk było znacznie więcej.

Kloc starożytnego żużla z małego pieca typu Kunów.
Okaz ze zdjęcia pochodzi najprawdopodobniej z jednego z piecowisk
badanych w Kunowie przez K. Bielenina w latach 50.
Pierwsza wzmianka o hutnictwie nowożytnym pochodzi z roku 1525, kiedy to biskup krakowski wydał przywilej na kopanie rudy w kopalni zwanej Goliska. Była kopalnia, musiała być i kuźnica. I była. W 1575 r. wysłannicy biskupa przybyli do Kunowa skontrolować kopalnię. W spisanym dokumencie pojawiają się nazwy „Kuźnia”, „Ruda Cunowska” i osoba Mikołaja Rudnika. Trzeba pamiętać, że występujący w źródłach termin „ruda” był z reguły synonimem „kuźnicy” (analogicznie „rudnik” – „kuźnik”). Co prawda „ruda” w ścisłym tego słowa znaczeniu oznaczała kopalnię, ale najczęściej tym mianem określano całość zakładów, tj. kuźnicę z kopalnią rudy. Żeby jeszcze bardziej skomplikować, rudę – kuźnicę w terminologii urzędowej zwano po łacinie minera, lub używano bardziej rozbudowanych terminów, np. officina ferraria, officina mineraria, ferricudina, i.in. Nazwa „ruda” występuje w kontekście wielu miejscowości, jako oznaczenie przysiółka kiedyś przeznaczonego na produkcję żelaza (np. Rudka Bałtowska, Ruda Ćmielowska). Dla Kunowa była to zapewne dzisiejsza wieś Rudka (dawniej Ruda bądź Rudnik). W źródłach pojawia się w średniowieczu, więc pewnie już w tym okresie wydobywano tu rudę i produkowano żelazo. Wzmianki o kopalniach i kuźnicach częste są w XVI-XVII w. (de minera alias Ruda Kunow). Odkąd w 1603 r. tutejszymi zakładami zarządzał w imieniu biskupa krakowskiego Stanisław Żelichowski, miejsce nazywano Rudą Żelichowską (de minera alias Ruda Zelichovii). W późniejszych latach występuje w źródłach officina ferraria Kunowska.
Innym miejscem związanym z produkcją żelaza była osada Małachów. Dziś to część Kunowa na lewym brzegu Kamiennej. Kuźnica (officina ferraria Małachow) powstała tu w II połowie XVII w. i działała co najmniej przez kolejne sto lat. Jej kres nastąpił prawdopodobnie wraz z przejęciem przez państwo dóbr biskupstwa krakowskiego w 1789 r. „Kuźnica Małachów” figuruje jeszcze na mapie województwa sandomierskiego Karola de Pertheesa (wyd. 1791). Pamięć o miejscu przetrwała jeszcze kilkadziesiąt lat. Na planie gruntów Kunowa z 1833 r. widnieje miejsce oznaczone jako „fryszerka stara”, zapewne pozostałości dawnego XVIII-wiecznego zakładu (za udostępnienie planu podziękowania dla Sebastiana https://pl-pl.facebook.com/DawnyKunow/). Według Bastrzykowskiego jeszcze w okresie międzywojennym na gruntach Małachowa leżały zwały żużla. A jak dobrze poszukać, to trafić na nie można i dziś.

Kuźnica Małachów na mapie Karola de Pertheesa z 1791 r.          
                        
                                Lokalizacja kuźnicy małachowskiej na planie gruntów Kunowa z 1833 r.