Tego jeszcze tu
nie było. Poezja hutnicza. Serio. Poniżej wiersz pod wymownym tytułem „Na śmierć wielkiego pieca” pióra Adolfa
Mariana Pirka. Autor urodził się w 1933 r. w Ostrowcu, od lat 50. pracował w
ostrowieckiej hucie jako spawacz. Jak się okazuje, w chwilach wolnych od
spawania parał się również liryką. Wiersz pochodzi z tomiku jego poezji pt.
„Czekam na kwiatek z twojej ręki” wydanego w 1984 r. przez ostrowieckie muzeum.
Uwaga, oto on:
NA ŚMIERĆ WIELKIEGO PIECA
Pozwól huto staruszko
pełna czerwonych blasków
by przyszła o zmroku
do mojego okna
z pnącz stalowej machiny
ostatnia łuna wielkiego pieca
niech stanie w oknie
jak księżyc w pełni
w kolorach hutniczych płomieni
iskrami ubrana w koło
szczęśliwa
naga
i dumna
niech opowiada
słowem piekielnym
dzieje wsadów i spustów
a potem
śpiewem staruszki
żałobny orszak otwiera
bo ekonomia na śmierć skazała
gruszkę Besemera
Zamieszczam z
kronikarskiego obowiązku jako egzotyczną ciekawostkę, nie podejmując się oceny ewentualnych
walorów literackich. Nie znam się, tu trzeba by, nie wiem, Szymborskiej może...
Ale też to, że wśród robotników ówczesnej huty im. M. Nowotki trafiały się
„dusze liryczne” jak Adolf Marian Pirek, jest chyba zaskakujące i na pewno zasługuje
na odnotowanie.
Dodajmy
jeszcze dla porządku, że wspomniana w ostatnim wersie „gruszka Besemera” to
piec konwertorowy do otrzymywania płynnej stali, w którym poprzez utlenianie
usuwano niepożądane domieszki z surówki wielkopiecowej (czyli coś jak świeżenie
w dawnych fryszerkach). Opracował go i opatentował w 1856 r. Henry Bessemer,
stąd nazwa „proces besemerowski”. Tytułowa „śmierć wielkiego pieca” w Ostrowcu
miała miejsce w 1981 r., kiedy to dokonano ostatniego spustu surówki, po czym
piec wygaszono i przeznaczono do rozbiórki. A Adolf Marian Pirek napisał o tym
wiersz.
Wielki piec Zakładów Ostrowieckich, okres międzywojenny. |