Ostrowiec
jaki jest każdy widzi. Niby nic specjalnego, ot, kilkudziesięciotysięczne
przemysłowe miasto jakich wiele, ale zawsze mogło być jednak gorzej. Jeszcze 200
lat temu Ostrowiec był niewielką mieściną, liczącą jakieś półtora tysiąca dusz.
O tym, że wyrosło na coś więcej niż rynek z przyległościami, a wieczorem jest
gdzie wyjść na kolację, zadecydował rozwój przemysłu. Ojców sukcesu było wielu,
ale w dużej mierze zawdzięczamy to jednemu człowiekowi. To Antoni Klimkiewicz. I o nim dziś będzie, zwłaszcza że w tym roku
przypada 220 rocznica jego urodzin i 150 rocznica śmierci.
Urodził
się w 1800 r. w Siewierzu w rodzinie urzędnika administracji hutniczej. Wiemy,
że miał kilku braci, w tym młodszego o dwa lata Wincentego, który również
poświęcił się karierze w hutnictwie. Obaj studiowali w Szkole
Akademiczno-Górniczej w Kielcach, utworzonej w 1816 r. pierwszej polskiej
uczelni technicznej. Antoni znalazł się w grupie pierwszych absolwentów z roku
1820. W tym czasie rządowe górnictwo i hutnictwo podzielone było na tzw.
dozorstwa. W pierwszych latach po studiach Klimkiewicz był zawiadowcą dozorstwa
pankowskiego (rejon Częstochowy). Następnie w latach 1826-1829 pracował
dozorstwach na Bobrzą i Kamienną (Samsonów, Bzin). Związany był też zakładami w
Białogonie. W tym okresie brał czynny udział w realizacji zainicjowanego przez
Staszica rządowego planu uprzemysłowienia Królestwa Polskiego.
To
również czas zmian w życiu prywatnym. Wybranką Klimkiewicza została pochodząca
z Mostków koło Suchedniowa Domicela Krzyżanowska. Może poznał ją wizytując jako
pracownik miejscowego dozorstwa tamtejszy wielki piec? Nie wiemy, w każdym
razie ślub odbył się 1827 r. w Tumlinie. Być może to zmiany w sferze prywatnej
spowodowały, że porzucił pracę w zakładach rządowych i „poszedł na swoje”. W
1828 r. wraz ze wspólnikami wybudował walcownię w Koniecpolu. Jednym z nich był
Wojciech Krygier, kolejny wybitny inżynier hutnik tego okresu, kolega ze
studiów Klimkiewicza. W roku 1833 panowie uruchomili w Koniecpolu i Machorach
dwa pierwsze piece pudlingowe, przyczyniając się do upowszechnienia
nowatorskiej metody świeżenia surówki.
![]() |
Walcownia w Koniecpolu, stan z r. 1875 (źródło: dawnekieleckie.pl) |
Niektóre źródła z okresu międzywojennego podają jakoby Klimkiewicz wziął udział w powstaniu listopadowym i w obawie przed represjami wyjechał do Galicji, gdzie założył zakłady hutnicze w Maksymówce. To nie do końca prawda. W powstaniu nie brał udziału, gdyż już w 1832 r. razem ze wspólnikami wziął w dzierżawę dobra Chlewiska. W dzierżawę oddała je żona gen. Romana Sołtyka, aby uniknąć konfiskaty majątku za udział męża w powstaniu. W 1833 r. Klimkiewicz ze wspólnikami wybudowali wielki zakład hutniczy w Niwce (dziś część Sosnowca). Zakład nosił nazwę „Huty Henryków”, na cześć Henryka Łubieńskiego, wiceprezesa Banku Polskiego – instytucji, który w tym czasie przejęła nadzór nad rządowym przemysłem. To czas ścisłej współpracy Klimkiewicza z Łubieńskim. Gdy ten ostatni przejął dzierżawę Chlewisk, Klimkiewicz w jego imieniu wybudował wielkie piece w Nadolnej i Stefankowie oraz przebudował piec w Aleksandrowie.
Kiedy
Łubieński nabył dobra ostrowieckie, Klimkiewicz jako jego plenipotent
przystąpił do budowy nowoczesnej huty. Na nadrzecznych błoniach pod Ostrowcem wzniósł
zakład z dwoma wielkimi piecami, który odtąd przez kilkadziesiąt lat nazywany
był „Hutą Klimkiewiczów”, a położona obok fabryczna osada Klimkiewiczowem. Tak
opisywał zakład świadek z epoki: „Ostrowiec
dziedzictwo Hr. Henryka Łubieńskiego, posiada zakłady żelazne, które w
ostatnich latach znakomitego doznały wzrostu. W Kuźni nad rzeką Kamienną stoi
dawny wielki piec (…). Prócz tego w r. 1837 pod kierunkiem Antoniego
Klimkiewicza rozpoczęto budowę dwóch wielkich pieców, które w bieg puszczone
zostały w r. 1839; od chwili ukończenia ich, produkcja zakładów Ostrowieckich,
to jest 3 wielkich pieców rocznie 50,000 do 60,000 centn. surowizny wynosić
winna”. Śmiałe dzieło Klimkiewicza, kontynuowane następnie przez jego
następców sprawiło, że ostrowiecka huta z czasem stała się krajowym potentatem.
A rola jaką odegrała huta w rozwoju miasta jest nie do przecenienia. Szkoda
tylko, że dziś jedynym upamiętnieniem inżyniera jest ulica Klimkiewiczowska w
obrębie dawnego osiedla fabrycznego.
O tym
co robił Klimkiewicz potem wiemy niewiele. O ile pierwsze dziesięciolecia życia
są nieźle udokumentowane, tak kolejne lata okrywa mgła tajemnicy. Zapewne
znalazł się w Galicji, gdzie prowadził zakłady hutnicze we wspomnianej wcześniej
Maksymówce nad rzeką Świcą. W 1848 r. wzmiankowany jest jako „dzierżawca fabryk żelaznych w Maxymówce,
Zakli i t. d.”. Zmarł w 1870 r. Nie
znamy dokładnej daty śmierci, nie wiemy gdzie zmarł i gdzie został pochowany.
Nie wiemy czy miał dzieci. Jak się okazuje, nie wiemy nawet jak wyglądał –
publikowany często wizerunek starszego, łysiejącego mężczyzny z wąsami i bokobrodami
należy do kogoś zupełnie innego, o tym samym imieniu i nazwisku. Czas więc
uzupełnić luki w życiorysie inżyniera Klimkiewicza i przywrócić należne mu w
Ostrowcu miejsce.
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgQJKTZjKFXZrDD-e1NTvRs0l1DzyicBUZ2m1rAGJlYMqZq3rOaKrHygRRxJ1vmImF2Af6vAr3xom4tCylYA6sg0HKMb_AM4pSqG5g3MH8A0IBMhwhPCgNS4CP6yFXEfjYMYDnNCktLJvIV/s400/01.jpg)
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgQJKTZjKFXZrDD-e1NTvRs0l1DzyicBUZ2m1rAGJlYMqZq3rOaKrHygRRxJ1vmImF2Af6vAr3xom4tCylYA6sg0HKMb_AM4pSqG5g3MH8A0IBMhwhPCgNS4CP6yFXEfjYMYDnNCktLJvIV/s400/01.jpg)