W 1 połowie
XIX w. Kamienna odgrywała kluczową rolę w realizacji planu S. Staszica
uprzemysłowienia Królestwa Polskiego. Plan zakładał budowę „ciągłego zakładu
fabryk żelaznych na rzece Kamiennej”, co realizowano z różnym skutkiem przez
szereg lat, głównie po 1833 r., kiedy to kierownictwo nad rządowym górnictwem i
hutnictwem przejął Bank Polski. Budowano nad Kamienną spiętrzenia wodne,
wznoszone wielkie piece, pudlingarnie i walcownie. Zakłady zakładano zgodnie w
kolejnymi etapami procesu technologicznego. A więc: wytop żelaza (wielki piec)
- uszlachetnienie (pudlingarnia, wcześniej fryszerka) - gotowy wyrób
(walcownia). Pozostałości jednego z takich zakładów znajdziemy na
przedmieściach Starachowic, w Michałowie.
Tradycje
hutnicze w Michałowie są oczywiście starsze niż XIX wiek, co zresztą jest normą
nad Kamienną. Z rejonu Starachowic znane są stanowiska ze starożytnym żużlem
dymarskim. W 1629 r. działała w Michałowie kuźnica, wzmiankowana następnie
wielokrotnie aż po koniec XVIII w. Na początku kolejnego stulecia produkowano
tu broń, a kiedy w 1818 r. dobra benedyktynów świętokrzyskich przejął rząd,
postawiono tu, zgodnie z ideą Staszica, fryszerkę obsługującą wielki piec w
Starachowicach. W latach 1836-1842 fryszerkę zastąpiono nowoczesną
pudlingarnią. Surowe żelazo oczyszczono
z niepożądanych domieszek w specjalnych piecach pudlowych. Dwa takie stanęły w
zakładzie michałowskim, dodatkowo wystawiono różnego rodzaju budynki pomocnicze
oraz osiedle domków dla robotników. Zakład zasilany był energią wody ze spiętrzenia
na Kamiennej. Całość stanowiła część tzw. „węzła starachowickiego”, na który
składały się wielki piec w Starachowicach, pudlingarnie w Michałowie i Brodach
oraz walcownia w Nietulisku.
W 2 połowie
XIX w. zakład udoskonalano. W 1870 r. pudlingarnię nabył wraz z hutą w
Starachowicach baron Antoni E. Fraenkel, właściciel dóbr ostrowieckich i huty
Klimkiewiczów. Tym samym stworzył wielki kombinat przemysłowy, na który
składały się zakłady starachowickie i ostrowieckie oraz walcownia Irena pod
Zaklikowem. W Michałowie zainstalowano wtedy m.in. maszyny parowe, a koło wodne
zastąpiono turbiną. Pod koniec XIX w. produkcję stopniowo ograniczano, a kres
zakładu nastąpił wraz z katastrofalną powodzią w 1903 r.
Do dziś w Michałowie pozostały jedynie ruiny. Może nie
tak majestatyczne i malownicze jak te w Nietulisku, jak zwykle trochę
zaniedbane, ale też mogą robić wrażenie. Z zabudowań fabrycznych niewiele
zostało, zachował się za to wewnętrzny układ energetyczny zakładu – m. in.
monumentalna śluza wpustowa, kanał roboczy, komora rozdziału wody i klatka koła
wodnego. Na drugim końcu zapory, gdzie płynie dziś Kamienna znaleźć można
resztki prawego przyczółka jazu ulgowego. Wciąż widoczna jest niecka dawnego
zbiornika ograniczonego zaporą – potężnym nasypem ziemnym zwieńczonym na całej
długości kamiennym falochronem. Jest to jedyny tego typu obiekt w Zagłębiu
Staropolskim, który akurat w Michałowie powstał nieprzypadkowo. Tutejsze
spiętrzenie było ogromne – 3,5 miliona metrów sześciennych wody zgromadzono na
powierzchni 122 hektarów… Ogólnie rzecz biorąc – całość kapitalna. Czytelny do
dziś układ przestrzenny założenia przemysłowego z czasów Królestwa Polskiego i
unikalne budowle hydrotechniczne. Warto.
|
Pozostałości zabudowań zakładu |
|
Śluza wpustowa |
|
Górny kanał roboczy |
|
Pozostałości jazu ulgowego |
|
Niecka zbiornika i zapora ziemna |
|
Kamienny falochron |