Po dłuższej,
ponad rocznej przerwie powracamy w klimaty górniczo-hutnicze i od razu
zaczynamy z wysokiego C, bo tematem będzie WIELKI
PIEC. Konkretnie z huty Klimkiewiczów. W 1886 r. prasa donosiła:
Wielki
piec. Największy w Królestwie
wielki piec, postawiony umyślnie na potrzeby stalowni, zostaje w tych dniach
puszczony w ruch w Klimkiewiczowie, gdzie ma być następnie przez firmę Rau i
Lilpop urządzona fabryka szyn stalowych.
Co uruchomiło
nowe inwestycje w hucie Klimkiewiczów? Borykające się z różnorakimi problemami
zakłady w 1885 r. przeszły w ręce nowo utworzonego Towarzystwa Akcyjnego
Wielkich Pieców i Zakładów Ostrowieckich. Zarząd Towarzystwa natychmiast
przystąpił do wdrażania programu inwestycyjnego. Dwa dotychczasowe wielkie
piece, wybudowane jeszcze w 1839 r. przez inż. Klimkiewicza zostały zburzone, a
w ich miejsce powstał jeden, nowoczesny, opalany koksem. Drugi tego typu w
Królestwie Polskim, a pierwszy we wschodnim okręgu górniczym. Opłaciło się. O
ile w 1877 r. produkcja surówki wyniosła 2824 tony, tak 6 lat później spadła do
935. Uruchomienie nowego pieca pozwoliło zwiększyć produkcję do ponad 10
tysięcy ton, a kiedy w 1894 r. wybudowany został wielki piec nr 2 o rocznej
zdolności produkcyjnej wynoszącej ponad 8 tysięcy ton, zakłady ostrowieckie
produkowały rocznie grubo ponad 20 tysięcy ton surówki, osiągając dochód blisko
4 milionów rubli (1896). Wracając do pierwszych inwestycji. Panowie fabrykanci
mieli nosa, bo w odpowiednim czasie zatrudnili właściwego człowieka. Gazeta
Radomska pisała:
Akcjonariusze znaleźli zdolnego,
energicznego i w całym znaczeniu tego słowa specjalistę w osobie inżyniera, p. Henryka Cichowskiego, który sam wykonał
plany przebudowy zakładu, sam kierował robotami, sam w ruch puścił fabryki i
dziś został głównym zarządzającym.
Henryk
Cichowski (1851-1910) faktycznie był wybitnym konstruktorem. Ukończył Ecole Centrale
w Paryżu, gdzie uzyskał dyplom inżyniera. Praktykował m.in. w Londynie.
Rzeczywiście, to on zaprojektował nowy wielki piec dla Klimkiewiczowa, kierował
rozbudową zakładów i do 1888 r. w nich dyrektorował. Zrezygnował z pracy nie
zgadzając się z decyzją akcjonariuszy odmawiających przeznaczenia dywidendy na
modernizację zakładów. Z jego osobą wiąże się pewna ciekawostka. Okazuje się,
że Ostrowiec „buchnął” go sąsiednim zakładom starachowickim. Gwoli ścisłości –
sam stamtąd odszedł w dość dziwnych okolicznościach, o czym wspomina ta sama
Gazeta Radomska:
…lat temu parę tenże sam p. C(ichowski),
zająwszy stanowisko głównego inżyniera w dobrach sąsiadujących Starachowice,
zmuszony był je opuścić, nie mogąc przyzwyczaić się do naginania karku i
słuchania najoryginalniejszych i najdziwaczniejszych poleceń, wydawanych przez
ex-oficerów pruskich.
Ciekawe... Tylko o co chodzi? Starachowice powinny czuć się wywołane do odpowiedzi.
Ciekawe... Tylko o co chodzi? Starachowice powinny czuć się wywołane do odpowiedzi.
Wielki piec zakładów ostrowieckich (stan po 1885 r.). Być może jednym z dżentelmenów w kapeluszach widocznych na pierwszym planie jest inż. Henryk Cichowski |