Nietulisko – ruiny
walcowni z 1842 r. Chyba najwspanialszy zachowany zabytek dawnego przemysłu
hutniczego w okolicy i od kilkudziesięciu lat temat przewodni pocztówek,
folderów, przewodników i wszelkich materiałów promujących region czy powiat ostrowiecki… Ruina od co najmniej 100 lat (wielka powódź
1903 r.), a ostatnio ruina chyląca się ku upadkowi ostatecznemu… przez co
zaniepokojenie wyraziła nasza lokalna prasa, poświęcając walcowni artykuł pt.
„Zapomniany zabytek”. Tu go można przeczytać w całości:
http://www.ostrowiecka.pl/ostrowiec-swietokrzyski/okolice/6361-zapomniany-zabytek
…choć nie wiem czy warto sobie zawracać głowę, bo w skrócie wygląda to tak: najpierw dowiadujemy się co NALEŻY ZROBIĆ aby zabytek uratować, a następnie dlaczego tego wszystkiego ZROBIĆ SIĘ NIE DA. Czyli przysłowiowa kwadratura koła.
http://www.ostrowiecka.pl/ostrowiec-swietokrzyski/okolice/6361-zapomniany-zabytek
…choć nie wiem czy warto sobie zawracać głowę, bo w skrócie wygląda to tak: najpierw dowiadujemy się co NALEŻY ZROBIĆ aby zabytek uratować, a następnie dlaczego tego wszystkiego ZROBIĆ SIĘ NIE DA. Czyli przysłowiowa kwadratura koła.
Ponad 150 lat
temu zakład w Nietulisku odwiedził niejaki Franciszek Maksymilian
Sobieszczański. Zwiedzał kraj, zdobywał informacje, obserwował, szperał i
węszył (to dobre słowa – ponoć wcześniej był współpracownikiem carskiej
policji), a wrażenia zapisał w świetnej relacji pt. „Wycieczka archeologiczna w niektóre strony gubernii radomskiej odbyta w
miesiącu wrześniu 1851 roku” (wyd. 1852). Nietuliskiem był zachwycony i oto
co napisał:
„Pyszny to zakład: budowle wielkie i na
sposób angielski urządzone, porządek wzorowy, a zawiadowca człowiek światły, z
zamiłowaniem i znajomością swego przedmiotu.
Dla braku czasu
zwiedziłem ten zakład późno wieczorem w towarzystwie dam i kilku ciekawych
gości. Uprzejmy zawiadowca przygotował wszystko na nasze przyjęcie: w ruch
puszczono koła, zapalono ognie, a tłum robotników z całym energicznym, górnika
odznaczającego zapałem, przystąpił do dzieła. Trudno sobie wyobrazić ten szum i
hałas z szaloną szybkością obracających się kół, ten sztuk młotów i syczenie poruszanych
wodą maszyn. Dodajmy do tego, iż ziejące ogniem piece wpośród ciemności, w
obszernym gmachu, tak fantastyczne i straszliwe rzucały światło, iż twarze
robotników i wszystkich obecnych zdawały się być śmiertelną bladością pokryte i
jak potępione duchy wyglądały. Kiedy zaś z rozpalonych pieców wyjęte żelazo
długiemi kleszczami ciągnąc do rozmaitych maszyn wkładano, wtedy ogień i iskry
zewsząd sypiące się, jeszcze okropniejszą im postać nadawały. Ogólna zaś całość
tak dziwnie piękny i uroczy, a godny pędzla Rembrandta przedstawiała obraz, iż
szczerze żałowałem, dlaczego który z naszych artystów tego cudnego widoku nie
przeniósł na płótno”.
Prawda, że opis kapitalny? Planowałem go zadedykować wszelkiej maści decydentom, w rękach których znajduje się los walcowni, ale nie wiem czy nie ustawiam za wysoko poprzeczki…
Prawda, że opis kapitalny? Planowałem go zadedykować wszelkiej maści decydentom, w rękach których znajduje się los walcowni, ale nie wiem czy nie ustawiam za wysoko poprzeczki…