Dziś 23 marca.
Czyli? Dzień Przyjaźni Polsko-Węgierskiej!! Na serio, jest taki dzień,
ustanowiony przez parlamenty obu krajów przed kilku laty. Korzystając z okazji,
zapowiadana we wstępie jedna z „wędrówek dalszych”. Oczywiście na Węgry.
Miejsce zwie
się Ujmassa, położone jest w dolinie
potoku Garadna w Górach Bukowych nieopodal Miszkolca, jakieś 30 km na północ od Egeru.
Jest tam monumentalny wielki piec z 1813 r. reklamowany w madziarskich
przewodnikach jako najważniejszy zabytek techniki hutniczej w kraju. Coś w tym
jest, bo obiekt rzeczywiście imponujący, a przy tym bajecznie położony…
Pierwszy
zakład produkcyjny powstał w tej okolicy w drugiej połowie XVIII w. (ok. 1772), a jego założycielem był niejaki Henryk Fazola. Huta przetrwała do
początków następnego stulecia kiedy rozebrano ją jako zbyt przestarzałą i mało
wydajną. Nieopodal, w latach 1804-1814 Fryderyk Fazola (syn Henryka) wybudował
kolejną hutę z wielkim piecem oraz towarzyszącymi mu kuźniami i warsztatami. Jej
pozostałości można oglądać do dziś. Pierwotna forma pieca była nieco inna. Dzisiejszy
schodkowy kształt przyjął po przebudowie w 1831 r. Podstawa ma wymiary 9,5 x 8,5 m przy wysokości ponad 11 m , a całość wymurowana z
miejscowego kamienia. Niezbędną energię zapewniały wody Garadny, na której
zbudowano zaporę i zbiornik w pobliskim Lillafüred. Zakład pracował przez ponad
pół wieku. W 1867 r. produkcję przeniesiono do nowocześniejszej huty w Diósgyőr.
Opuszczona huta latami niszczała, aż wreszcie w 1952 r. zrujnowany wielki piec
zrekonstruowano z przeznaczeniem na cele muzealne. Owszem, w jednym z dawnych
budynków fabrycznych mieści się ponoć mini-muzeum, gdzie udało mi się… pocałować
klamkę. Dlaczego? Nie wiem. Być może rozwiązanie tej ponurej zagadki znajdowało
się na kartce wiszącej na zaryglowanych drzwiach i zapisanej w najczystszej
madziarszczyźnie… Grunt, że są zdjęcia.