czwartek, 31 grudnia 2020

Piecowisko z Bodzechowa

           Wracamy po dłuższej przerwie. Rok 2020 to był dziwny rok, w którym rozmaite znaki na niebie i ziemi zwiastowały jakoweś klęski i nadzwyczajne zdarzenia, stąd w człowieku „ni chęci ni ochoty”. Ale że rok się kończy, to i werwa wraca, więc znów podejmujemy hutnicze dzieło. Dziś o starożytnych hutnikach spod Ostrowca. A konkretnie z podostrowieckiego Bodzechowa, gdzie kilkanaście lat temu dokonano ciekawego odkrycia.
         W pierwszych wiekach naszej ery pomiędzy Górami Świętokrzyskimi, a Kamienną pracowało tysiące pieców do wytopu żelaza. Wielka strefa produkcyjna obejmowała swoim zasięgiem również okolice Ostrowca, choć te znajdowały się już na jej peryferiach. Stąd w okolicy nieco mniej śladów dawnej produkcji żelaza niż, powiedzmy, na przedpolach Łysogór. A im dalej na wschód od miasta, tym jeszcze większe rozrzedzenie stanowisk ze starożytnym żużlem, który, jak wiadomo, jest z reguły jedynym zachowanym świadectwem starożytnej metalurgii. Co nie znaczy, że ich nie ma w ogóle.
        Jedno z takich stanowisk odkryto przypadkowo w 2004 r. na jednej z posesji w Bodzechowie, położonej na stoku doliny Kamiennej w południowej części wsi. Podczas prac ogrodowych natrafiono na duży fragment starożytnego żużla. I tu ważna dygresja – w czasach mizernej świadomości społecznej znaczenia zabytków i dziedzictwa archeologicznego, Państwo Juszczakowie, odkrywcy i właściciele posesji zachowali godną podkreślenia czujność i podzielili się informacją o znalezisku z kim trzeba. Dzięki Nim wkrótce w miejscu odkrycia odbyły się regularne badania wykopaliskowe, przeprowadzone siłami ostrowieckiego muzeum, a pod kierunkiem prof. Szymona Orzechowskiego z UJK w Kielcach.
         Okazało się, że odkryty żużel stanowił część większej całości. Łącznie odsłonięto pozostałości 17 pieców kotlinkowych, typowych dla regionu Gór Świętokrzyskich. Tworzyły one dwa nieznacznie oddalone od siebie skupiska - większe liczyło 12 pieców, mniejsze grupowało 4, poza tym odkryto jeszcze jeden pojedynczy piec. Jak zazwyczaj bywa na tego rodzaju stanowiskach, po starożytnych piecach pozostał jedynie żużel – tkwiące w ziemi mniej lub bardziej zwarte struktury tworzące cylindryczne kloce. Te z Bodzechowa ważyły od kilkunastu do ok. 50 kg. Cały odkryty warsztat hutniczy to tzw. piecowisko nieuporządkowane, gdzie poszczególne piece powstawały w miarę potrzeb, niezależnie od siebie. Taki rodzaj działalności łączony jest z produkcją na potrzeby lokalne i związany był najczęściej z osadami. A osada zapewne „czai się” gdzieś w pobliżu, na co wskazują liczne fragmenty ceramiki z okresu wczesnorzymskiego (I w. n.e.) towarzyszące odkrytym piecom. Zapewne nie jest to też jedyne piecowisko w okolicy. Znajdywane na terenie posesji i pól wokół zbadanego stanowiska drobne fragmenty żużla mogą świadczyć o obecności kolejnych warsztatów.  
         Nie bez znaczenia jest zapewne położenie bodzechowskiego warsztatu hutniczego w sąsiedztwie doliny Kamiennej, uznawanej za jedno z odgałęzień ważnego starożytnego szlaku handlowego. Prawdopodobnie to nad tą rzeką odbywała się wymiana towarowa i handel żelazem. Być może świadectwem takich transakcji są odkrywane w okolicy rzymskie denary. Mimo, iż badany warsztat hutniczy położony jest na peryferiach głównego centrum hutniczego, nie ulega wątpliwości, że wraz z innymi stanowiskami z doliny Kamiennej był z nim trwale powiązany.

Poniżej fotorelacja z badań wykopaliskowych z lipca 2004 r. autorstwa Jerzego T. Bąbla: