W pierwszych latach
po wojnie nad ostrowiecką hutą zbierały się ciemne chmury. Dwa najważniejsze
wydziały, stalownia i walcownia nie funkcjonowały jak należy i w efekcie w 1951
roku nie wykonały planu rocznego produkcji. Hańba. O tej szokującej sprawie
szeroko pisał „Głos Pracy”, którego korespondent tak zdiagnozował przyczyny
klęski: „W stalowni szwankował transport,
wiele robót było niezakordowanych, ludzie nie znali dokładnie swych planów
produkcyjnych. W walcowni kierownictwo było zupełnie nieodpowiednie, nielubiane
przez załogę; oddziałem rządziła kumoterska klika z mistrzem walcarki Jurysem
na czele”. Należało zakasać rękawy i wziąć się do roboty. Słusznie zaczęto więc
od złożenia samokrytyki. „Winę ponosimy
my” – orzekli jednym głosem członkowie Komitetu Partyjnego i Rady
Zakładowej. „Sporo i myśmy zawinili” –
dodali sekretarze oddziałowi towarzysze Olech i Ogórek. Po czym „w stalowni ruszyła praca masowo-polityczna. W
ścisłej współpracy aktywiści partyjni i związkowi organizowali rozszerzone
egzekutywy”. Wiadomo. Zakordowano wszystkie prace, usprawniono transport a
nawet zorganizowano pyszną i tanią stołówkę. Zmiany dotknęły też walcownię,
gdzie „energiczny nowy kierownik, tow.
Fornalski usunął kumoterska klikę i zdobył sobie zaufanie całej załogi”.
Energiczny kierownik nie był sam na placu boju o lepsze jutro, bowiem pomagali
mu tacy mężowie zaufania jak „wyrobiony
politycznie tow. Grzegorski, jak wspaniały wychowawca młodych kadr, mistrz
wykańczalni tow. Wójcicki, jak doskonały agitator, wysiedleniec z Francji tow.
Sucharzewski”. Samokrytyka, partyjni aktywiści, egzekutywy, mężowie zaufania i zdemaskowany sabotażysta. To musiało się udać. „Wkrótce z
bezwładnej, płynnej, nieskoordynowanej załogi walcowni powstał pod wpływem
pracy tych ludzi zgrany i dzielny KOLEKTYW”.
Na efekty nie
trzeba było długo czekać. Stalownia wzięła się za odrabianie strat i już wkrótce
otrzymała wyróżnienie i II nagrodę w ogólnopolskim współzawodnictwie o tytuł
najlepszego zespołu piecowego. Walcownia dała ponad 500 ton ponadplanowej
produkcji i pewnie zwyciężyła w międzyzakładowym współzawodnictwie, pokonując w
finale walcownię huty „Stalowa Wola”. Nagroda dla huty przeszła najśmielsze
oczekiwania. Nagroda o jakiej fantazjuje każdy stachanowiec. Komunikat brzmiał:
„Towarzysze Hutnicy. Uchwałą Centralnej
Rady Związków Zawodowych przyznano naszej hucie tytuł najlepszego zakładu w
przemyśle hutniczym oraz sztandar
przechodni CRZZ za wysokie osiągnięcia produkcyjne w II kwartale bieżącego
roku”. Czuwaj!