Skoro to
pierwszy post – należy się garść wyjaśnień. Tytuł „Rudy, kuźnice i huty żelaza” jasno określa tematykę bloga. Nawiązuje
do kultowej pracy Mieczysława Radwana traktującej o dziejach hutnictwa żelaza
na ziemiach polskich. I o tym właśnie ma być. „O dawności fabryk żelaza nad rzeką Kamienną położonych…” to
parafraza tytułu rozprawy Karola Wilda z 1817 r., która z kolei zawęża zakres
terytorialny. A więc, rzeka Kamienna – „najpracowitsza z polskich rzek”. Bogactwo
hutniczej historii ogromne – starożytne dymarki, kuźnice Zagłębia
Staropolskiego, wielkie piece, fryszerki, pudlingarnie, walcownie, wreszcie
wielkie huty COP-u. Do wyboru, do koloru.
Z różnych
względów, o których poniżej, skupimy się na środkowym odcinku rzeki, ściślej –
na okolicach Ostrowca Świętokrzyskiego. Dlaczego? Raz, że to obszar słabo
znany, pozostający trochę w cieniu świetnych i słusznie podziwianych obiektów
znad Czarnej czy Bobrzy. Owszem, jest powszechnie znana (zwłaszcza wśród
entuzjastów prętów zbrojeniowych i wałów wiatracznych…) huta w Ostrowcu,
działająca nieprzerwanie od XIX wieku do dziś (!). Przy hucie Ostrowiec wyrósł
i ukształtował się, to prawda, ale historia miejscowego hutnictwa jest znacznie
starsza i znacznie bardziej bogata. Kto słyszał o kuźnicach w Rudzie i Małachowie,
wielkich piecach w Mychowie czy Chmielowie, o fryszerkach denkowskich i romanowskich
czy miejscowych kopalniach rudy żelaznej? Zapewne nieliczni, więc uzupełnijmy
tę lukę. Rzecz druga, w okolicy Ostrowca skupiają się zainteresowania i
działalność Erasmusa, który jako miejscowy rzemieślnik i lokalny patriota od
dawna poszukuje zarówno informacji wagi ciężkiej jak i zwykłych,
„okołohutniczych” plotek, zwłaszcza tych sprzed wielu lat.
Wszystko to
oczywiście nie wyklucza wędrówek bliższych i dalszych, zwłaszcza w górę
Kamiennej po Starachowice i Skarżysko i dalej, nad inne „pracowite rzeki” –
Czarną i Bobrzę. Ba, raz czy dwa może się zdarzyć, że odwiedzimy dalsze zakątki
kraju, a może nawet, o zgrozo!, opuścimy jego granice... Zapraszam.