poniedziałek, 23 grudnia 2013

Tytułem wstępu

Skoro to pierwszy post – należy się garść wyjaśnień. Tytuł „Rudy, kuźnice i huty żelaza” jasno określa tematykę bloga. Nawiązuje do kultowej pracy Mieczysława Radwana traktującej o dziejach hutnictwa żelaza na ziemiach polskich. I o tym właśnie ma być. „O dawności fabryk żelaza nad rzeką Kamienną położonych…” to parafraza tytułu rozprawy Karola Wilda z 1817 r., która z kolei zawęża zakres terytorialny. A więc, rzeka Kamienna – „najpracowitsza z polskich rzek”. Bogactwo hutniczej historii ogromne – starożytne dymarki, kuźnice Zagłębia Staropolskiego, wielkie piece, fryszerki, pudlingarnie, walcownie, wreszcie wielkie huty COP-u. Do wyboru, do koloru.
Z różnych względów, o których poniżej, skupimy się na środkowym odcinku rzeki, ściślej – na okolicach Ostrowca Świętokrzyskiego. Dlaczego? Raz, że to obszar słabo znany, pozostający trochę w cieniu świetnych i słusznie podziwianych obiektów znad Czarnej czy Bobrzy. Owszem, jest powszechnie znana (zwłaszcza wśród entuzjastów prętów zbrojeniowych i wałów wiatracznych…) huta w Ostrowcu, działająca nieprzerwanie od XIX wieku do dziś (!). Przy hucie Ostrowiec wyrósł i ukształtował się, to prawda, ale historia miejscowego hutnictwa jest znacznie starsza i znacznie bardziej bogata. Kto słyszał o kuźnicach w Rudzie i Małachowie, wielkich piecach w Mychowie czy Chmielowie, o fryszerkach denkowskich i romanowskich czy miejscowych kopalniach rudy żelaznej? Zapewne nieliczni, więc uzupełnijmy tę lukę. Rzecz druga, w okolicy Ostrowca skupiają się zainteresowania i działalność Erasmusa, który jako miejscowy rzemieślnik i lokalny patriota od dawna poszukuje zarówno informacji wagi ciężkiej jak i zwykłych, „okołohutniczych” plotek, zwłaszcza tych sprzed wielu lat.
Wszystko to oczywiście nie wyklucza wędrówek bliższych i dalszych, zwłaszcza w górę Kamiennej po Starachowice i Skarżysko i dalej, nad inne „pracowite rzeki” – Czarną i Bobrzę. Ba, raz czy dwa może się zdarzyć, że odwiedzimy dalsze zakątki kraju, a może nawet, o zgrozo!, opuścimy jego granice... Zapraszam.