piątek, 8 kwietnia 2016

Żużlowa miedza z Chmielowa.

Starożytna ciekawostka z podostrowieckiego Chmielowa. Jakiś czas temu mieszkaniec miejscowości, Pan Henryk Jędrzejewski wykopał na swoim polu kloc starożytnego żużla. Niby nic, ot, kolejny ślad starożytnego wytopu jakich mnóstwo trafia się na świętokrzyskich polach. Badania archeologiczne przeprowadzone wkrótce w miejscu odkrycia odsłoniły pozostałości całego piecowiska z ok. II w. n.e. Piecowisko to warsztat produkcyjny liczący od kilku do kilkuset pojedynczych pieców do wytopu żelaza. To konkretne składało się z pozostałości 55 pieców i było w typie tzw. uporządkowanym. Oznacza to, że warsztat posiadał zorganizowaną przestrzeń produkcyjną – piece układały się w regularne szeregi i rzędy. Ten typ piecowiska jest charakterystyczny dla starożytnego hutnictwa świętokrzyskiego, tyle tylko, że nad samą Kamienną występuje rzadko. Poza Chmielowem piecowisko tego typu odkryto jeszcze w Starachowicach. W strefie doliny Kamiennej dominowały raczej piecowiska nieuporządkowane – małe warsztaty zakładane przy osadach i produkujące żelazo na potrzeby lokalnej społeczności. Ale nie o tym miało być… Dla zainteresowanych – artykuł o badaniach chmielowskiego piecowiska do pobrania/przeczytania tutaj: LINK
W odległości ok. 20 m od badanego piecowiska znajdowała się skarpa, rodzaj wysokiej miedzy oddzielającej dwa pola. A w niej tkwiące kolejne kloce żużla. Następne piecowisko? Otóż nie. Po rozkopaniu skarpy okazało się, że owszem, są tam kloce starożytnego żużla i to w liczbie aż 17 sztuk, ale nie jest to piecowisko. Kloce ułożone były równiutko w jednym rzędzie, mało tego, wszystkie złożone na boku lub odwrócone o 180 stopni. A więc ktoś kiedyś je tam przyniósł i równo ułożył. Kto i po co? Zapewne dawni rolnicy, może nawet przodkowie Pana Jędrzejewskiego. 100, 200 czy 300 lat temu podczas orki pług co rusz wyciągał wielkie bryły żużla. Te przenoszono na miedzę i układano w rzędzie, tak jak na granicach pól układa się kamienie utrudniające uprawę. Układano je „do góry nogami” – tak było łatwiej, jako że górna powierzchnia kloca żużlowego z reguły jest płaska. Kloce pochodziły zapewne z sąsiedniego piecowiska. Podczas badań stwierdzono, że wśród 55 odkrytych reliktów pieców, w kilkunastu przypadkach nie zachowała się bryła żużla będąca pozostałością po starożytnym wytopie, a jedynie sam ziemny zarys pieca. Zguba się znalazła. Długą linię ułożonego przez rolników żużla z czasem przykryła ziemia i odtąd sąsiadujące pola oddzieliła nienaturalnie wysoka granica. Idę o zakład, że jeszcze niejedna miedza na świętokrzyskich polach jest solidniejsza niż się wydaje. Poniżej rzeczone miejsce odsłaniające swoją tajemnicę: