niedziela, 15 lutego 2015

Bodzechów 1887 r.

W 1887 r. w wakacyjnym artykule „Z Feryj” zamieszczonym w Gazecie Radomskiej znalazł się krótki opis huty w Bodzechowie. Czytamy:
W tyle zostawiam Denków, mieścinę sławną kiedyś z garnków glinianych, a następnie fabryki naczyń kamiennych, (…) na prawo zaś uroczo, wśród starych drzew, położony Bodzechów, miejscowość fabryczną, własność pp. Kotkowskich.
Za wzór wszelkim fabrykom i zakładom przemysłowym Bodzechów postawić można. Właściciele, administracja, robotnicy, to, bez przesady, rodzina jedna. Wszyscy tam żyją, razem sobie radzą i pomagają. Intryg nie znają tam wcale. Miejsca w administracji przechodzą z ojca na syna. Komu dadzą posadę w fabrykach Bodzechowskich, może być pewien spokojnego kawałka chleba do śmierci. To też i dobrobyt panuje wśród bodzechowskiej ludności fabrycznej, a interesy fabryki w kwitnącym są stanie.
Sielanka i błogostan… I po co było emigrować? Przecież w tych czasach w Londynie grasował Kuba Rozpruwacz, w Ameryce rabowano dyliżanse, Butch Cassidy napadał na pociągi, bracia Earp i Doc Holiday zaciekle strzelali się z kowbojską bandą w Tombstone, a Pat Garrett załatwił wreszcie Billy’ego Kida!
Poniosło mnie za ocean, więc wracając do swojskiego „Dzikiego Wschodu” i na poważnie… Z opisu sądzić można, że autor w Bodzechowie długo nie zabawił, a najpewniej w ogóle nie zwiedzał miejscowej fabryki, tylko oglądał ją przejazdem w drodze z Denkowa do Opatowa. Oparł się zapewne na relacjach z drugiej ręki, zasłyszanych. Te wydają się dość cukierkowe, owszem, ale coś w tym jest. Ciekawe, że sporo ówczesnych relacji wystawia zakładom bodzechowskim bardzo przyzwoite świadectwo.

XIX-wieczny komin fabryczny huty w Bodzechowie.